czwartek, 18 czerwca 2015

Coraz bardziej martwi od środka.

Umiera.
Widzę  to za każdym razem gdy na niego spojrzę. Umiera w nim już ostatnia cząstka nadziei, że wybudzę się ze śpiączki. Moja nadzieja też chyba umiera. Nie wiem co się ze mną dzieje i nikt nie chce mi o tym powiedzieć. Tak bardzo brakuje mi życia. Zrobiłabym wszystko żeby poczuć na swoim cielę choćby podmuch wiatru. oddałabym wszystko żeby poczuć dotyk Andrzeja.
 On też oddałby wszystko żebym się obudziła. Zaprzedałby duszę diabłu gdyby to pomogło. Zamieniłby się ze mną miejscami, wyrwałby sobie serce z piersi gdyby tylko mógł. Na szczęście nie może. Robi za to, to co jest w stanie dla mnie teraz zrobić. Siedzi ze mną prawie 24 godziny na dobę. Przynosi świeże kwiaty, myje moje ciało, czesze włosy, dba o mnie. Przestał grać w klubie. Trener dał mu urlop, którego bardzo teraz potrzebuje. Wszyscy go wspierają i wszyscy mu współczują.
  - Synu musisz zrozumieć...
  - Nie mów tego! - krzyknął. Po raz pierwszy w życiu krzykną na swoją matkę. Po raz pierwszy był na nią wściekły. Siedzieliśmy na skórzanej kanapie w naszym małym salonie. Andrzej, jego rodzice i ja. Choć oni nie mieli pojęcia o mojej obecności. - nawet niech ci te słowa nie przejdą przez gardło!
  - Kochanie ja wiem  że to trudne, ale... - kobieta spojrzała na niego smutnymi oczyma. On chłodnym i wściekłym spojrzeniem jeździł po ścianach naszego mieszkania.
  - Trudne?! Ty nie masz pojęcia o tym JAKIE TO TRUDNE. Nie wiesz jak to jest nie móc nic. Nic nie mogę poradzić na to co jej się stało, w żaden sposób nie mogę jej pomóc. - próbowałam położyć rękę na jego udzie, ale gdy nie poczułam na swojej dłoni jego ciepła szybko ją zabrałam. Nie chciałam znów przez to przechodzić, nie chciałam dotykać jego ciała, nie czując przy tym nic.
  - Wiec może czas się poddać. Minął już ponad miesiąc. Ona się nie obudzi synu. - Andrzej spojrzał na swojego ojca z otwartymi ustami. Ja natomiast poczułam jak zbiera mi się na wymioty. Dlaczego oni mówią takie rzeczy? Przecież  to nie prawda.
  - Wyjdźcie.
  - Słucham?
  - Wynoście się!
Drzwi zatrzasnęły się zdecydowanie za głośno. Cisza była przerażająco dźwięczna, a płacz Andrzeja odbijał się echem od każdej ściany.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz